Arek Kowalczyk
- Po wykonaniu szczelinowania operator wie, jakie zasoby znajdują się na terenie objętym koncesją i ile może kosztować wydobycie. Exxon w fazie poszukiwań wyszczelinował dwa otwory, w efekcie czego podjął taką, a nie inną decyzję – mówi Zięba zaznaczając, że wycofanie się ExxonMobil z Polski nie zmienia niczego w planach innych firm poszukujących w Polsce gazu łupkowego.
- Każda firma ma przyjęty swój biznesplan i go realizuje i zgodnie z nim działa. To, że z Polski wychodzi ExxonMobil nie zmienia obrazu polskiego przemysłu wydobywczego. Owszem, zabraknie jednego z największych graczy na światowym rynku, ale należy pamiętać, że Exxon miał sześć koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego, a wydano ich ponad 100, więc jeszcze sporo firm pracuje i będzie pracować, a ich plany się nie zmieniają – podkreśla.
OPPPW szacuje, że faza poszukiwań może potrwać jeszcze ok. dwóch lat. - Po tym czasie będzie można oszacować zasobność złóż i koszty wydobycia. Na to nałożyć należy pozostałe koszty, czyli np. podatki i podjąć decyzję o tym, czy wydobywać komercyjnie lub nie – mówi dyrektor generalny OPPPW.
W rozmowie z Rynkiem Infrastruktury Marcin Zięba podkreśla, że może się okazać, iż koszty wydobycia gazu łupkowego w Polsce będą tak wysokie, że nie będzie się opłacało tego robić. Chodzi nie tylko o koszty samego wydobycia, ale także o opłaty towarzyszących, jak np. podatki.
- Trzymamy za wydobycie gazu łupkowego kciuki, natomiast byłoby cudownie, gdyby przepisy i całe otoczenie prawne zostało skonstruowane w taki sposób, by nie wypłoszyć z kraju zagranicznych inwestorów. Bo jeśli będą gorsze warunki podatkowe w Polsce niż w innym kraju, to przecież oczywistym jest, że inwestor wybierze to, co dla niego korzystniejsze – mówi dyrektor generalny OPPPW.
A Polska jest krajem, w którym wydobywanie gazu łupkowego jest dosyć kosztowne z racji głębokości, na jakiej trzeba to robić. - Mówimy tu o pracach na głębokości 3-4 tys. metrów. Już to generuje spore koszty. Do tego trzeba dołożyć kwestie podatkowe, czy bariery biurokratyczne. Przykładowo zwiększenie głębokości odwiertu wymaga uzyskiwania nowych decyzji środowiskowych. Nierzadko potrzebna do tego jest jeszcze nowa ocena środowiskowa, której tworzenie trwa tygodnie, jeśli nie miesiące. A jeśli do tego dołożymy czas na wydanie decyzji, to mamy przestoje w pracy, które kosztują naprawdę spore pieniądze - tłumaczy. - Jeden odwiert w Polsce może kosztować ok. 10-15 mln dolarów, to zdecydowanie więcej niż w Ameryce Północnej, a na te koszty mają wpływ m.in. wspomniane przestoje – dodaje.